Propaganda jako nowa religia – jak media tworzą nowy światopogląd

Czas czytania w minutach: 3

W dawnych czasach świątyniami były kościoły. Dziś – studia telewizyjne. Kapłanami byli duchowni. Dziś – prezenterzy i influencerzy. Wierzenia były przekazywane z ambon. Dziś – z ekranów i scrolli. Nowa religia? Nazywa się propaganda. I ma więcej wyznawców niż jakakolwiek wcześniejsza.

Nie musisz wierzyć – wystarczy, że przestaniesz myśleć.
Nowa religia nie wymaga od ciebie dogmatów. Wystarczy, że uwierzysz, iż nie potrzebujesz własnych myśli. Media zrobią to za ciebie. Codzienny rytuał? Poranna dawka wiadomości, wieczorne show, Twitter, TikTok. Homilia? Krótkie, emocjonalne przekazy. Wierni nie pytają – wierni powtarzają.

Rzeczywistość? Wersja premium.
Nie chodzi o to, co się dzieje. Chodzi o to, jak to pokażemy. Media uczyniły z faktów plastelinę – można je dowolnie formować. Jedno zdarzenie, trzy narracje. Co prawda – zależy, kto płaci. A kto nie wierzy, ten wróg. Albo „foliarz”. Albo „ekstremista”.

Nowa inkwizycja – cancel culture i banhammer
Dawniej heretyków palono na stosie. Dziś wystarczy ban na platformie, zablokowane konto, oskarżenie o „nienawiść”. Publiczne potępienie, cyfrowe wymazanie, społeczna śmierć. Cenzura działa tak sprawnie, że większość ludzi już nawet nie próbuje mówić głośno. Autocenzura stała się cnotą.

Nie potrzebujesz Boga – wystarczy ci system
Propaganda oferuje nową duchowość: postęp, klimat, równość – ale nie tę prawdziwą, tylko medialnie przetrawioną. Kto nie klęka przed sztandarem nowej idei, ten „zły człowiek”. Emocje zastępują myślenie, a hasła – refleksję.

Dlaczego to działa?
Bo nowa religia daje komfort. Zdejmuje z ludzi odpowiedzialność za myślenie. Daje w zamian poczucie przynależności. Jeśli powtórzysz odpowiednie slogany – jesteś „dobry”. Jeśli zadasz pytanie – już jesteś „podejrzany”. Zamiast sumienia – checklista poprawności.


Dziś największą odwagą nie jest wierzyć w coś innego. Największą odwagą jest… myśleć samodzielnie.

Dziś 27 kwietnia 2025 publikuję serię 8 felietonów, które nie powstały po to, by kogokolwiek straszyć. Ich celem nie jest sianie paniki, ale przypomnienie: jesteśmy w historycznym momencie. Momencie, w którym decyduje się, czy Polska będzie jeszcze bastionem wolnych ludzi – czy kolejnym trybikiem w globalnym systemie kontroli.

Zapraszam do lektury – tylko na epolskie.com

Pozdrawiam
Przemo

error: Zakaz kopiowania treści