Bitcoin, czas i ja

Czas czytania w minutach: 3

Kiedy 1 maja 2023 roku otwierałem bloga, Bitcoin kosztował 28 077 dolarów.
Nie było jeszcze ETF-ów, rynek dopiero zaczynał się budzić po długiej zimie, a ja pisałem z pasji — o idei, o wolności, o tym, że w świecie liczb można odnaleźć sens.

Minęły dwa lata.
1 maja 2025 roku — dzień, w którym postanowiłem zakończyć pisanie — Bitcoin był już wart 96 499 dolarów. To było symboliczne. Czułem, że temat, który tak długo mnie napędzał, sam się domknął. Że wszystko, co miałem powiedzieć, już powiedziałem.

A jednak… dziś znów tu jestem.
2 października 2025 roku.
Bitcoin kosztuje 120 566 dolarów, a ja — po długiej przerwie — wracam do pisania. Nie po to, by gonić kurs, ale by znów odnaleźć sens w tym, co niewidoczne na wykresie.

Bo w tym wszystkim, między liniami trendu, halvingami i emocjami rynku, jest coś więcej.
Bitcoin to nie tylko liczby. To opowieść o cierpliwości, wierze i ewolucji. To test dla człowieka — czy potrafi wytrwać, kiedy wszyscy się śmieją, i nie oszaleć, kiedy wszyscy biją brawo.

Dziś, gdy znów stukam w klawiaturę, czuję, że ten powrót ma znaczenie.
Nie tylko dlatego, że Bitcoin jest na rekordowych poziomach.
Ale dlatego, że ja też jestem w innym miejscu. Bardziej świadomy. Spokojniejszy.
I choć świat wokół pędzi szybciej niż kiedykolwiek, wiem jedno — nie da się zamknąć rozdziału, który wciąż pisze życie.

Więc wracam. Z nowym spojrzeniem, z tym samym sercem.
Bo ten blog to nie tylko strona o kryptowalutach.
To kawałek mnie — zapis drogi, którą przeszedłem razem z Bitcoinem.

https://pl.investing.com/crypto/bitcoin/historical-data

Bitcoin, czas i ja
Bitcoin, czas i ja
error: Zakaz kopiowania treści