Mają władzę, mają pieniądze, mają technologie. A mimo to – boją się. Ale nie wszystkich. Nie boją się tłumów ślepo przewijających ekrany smartfonów. Nie boją się tych, którzy bezrefleksyjnie podpisują wszystko, co cyfrowe, „dla własnej wygody”. Nie boją się nawet tych, którzy krzyczą na ulicach – dopóki są przewidywalni. Boją się wolnych ludzi.
Kim jest wolny człowiek?
To ktoś, kto potrafi myśleć samodzielnie. Kto rozumie, że wolność nie jest „dana”, tylko „wywalczona” – nie raz na zawsze, ale każdego dnia. Wolny człowiek nie potrzebuje nadzorców, aplikacji do samooceny ani cyfrowego paszportu moralnego. Ma swój kręgosłup. I właśnie dlatego stanowi największe zagrożenie dla globalnego projektu totalnej kontroli.
Wolny człowiek ma gotówkę w kieszeni
Bo wie, że cyfrowy pieniądz może być wyłączony jednym kliknięciem. Bo rozumie, że anonimowa transakcja to nie przywilej przestępcy, tylko prawo obywatela. Bo wie, że prywatność to fundament wolności.
Wolny człowiek zna swoją historię
Nie da sobie wmówić, że ojczyzna to wstydliwa przeszłość, a tożsamość narodowa to przeszkoda. Nie. To jego siła. To jego kotwica w czasie, gdy wszystko wokół staje się płynne i sztuczne.
Wolny człowiek nie ufa systemowi bez granic
Rozumie, że Unia, WHO, ONZ czy inne akronimy niekoniecznie mają dobre intencje. Zwłaszcza wtedy, gdy ich decyzje są nieprzejrzyste, a skutki – nieodwracalne. Wolny człowiek nie nienawidzi świata – ale ma prawo zadawać pytania. A to, w dzisiejszych czasach, jest już rewolucyjne.
Globaliści nie potrzebują obywateli – potrzebują użytkowników
Ludzi, którzy klikają, potwierdzają, zgadzają się. Którzy nie zadają pytań. Którzy są przewidywalni, zmapowani, zindeksowani. Wolni ludzie burzą ten schemat. Są jak błędy w algorytmie. I dlatego trzeba ich uciszyć, wyśmiać, odizolować. Bo niosą niebezpieczny wirus: myślenie.
I właśnie dlatego warto być wolnym.
Dziś 27 kwietnia 2025 publikuję serię 8 felietonów, które nie powstały po to, by kogokolwiek straszyć. Ich celem nie jest sianie paniki, ale przypomnienie: jesteśmy w historycznym momencie. Momencie, w którym decyduje się, czy Polska będzie jeszcze bastionem wolnych ludzi – czy kolejnym trybikiem w globalnym systemie kontroli.
Zapraszam do lektury – tylko na epolskie.com
Pozdrawiam
Przemo