Wróg, którego nie widzisz

Czas czytania w minutach: 3

Kiedy patrzę na świat, widzę coraz bardziej spolaryzowane społeczeństwa. Ludzi, którzy żyją w ciągłym lęku, szukając wrogów tam, gdzie ich nie ma, zamiast zastanowić się, kto naprawdę rozgrywa tę partię. Media, politycy, korporacje – wszyscy podsycają atmosferę strachu, bo w strachu łatwiej się rządzi. A wojna? Wojna to najlepszy biznes i pretekst do przejmowania kontroli nad społeczeństwami.

Dzisiaj mówi się o Rosji jako zagrożeniu dla Europy. Straszy się Putinem, który rzekomo ma chrapkę na całą Unię. Ale czy tak jest naprawdę? Czy ten obraz, który nam podsuwa się pod nos, nie jest tylko wygodną narracją? Kiedyś świat był wielobiegunowy, istniała równowaga między mocarstwami. Potem ktoś postanowił, że lepiej rządzi się światem pod pretekstem „walki o demokrację”. I nagle mamy wieczne konflikty, wojny o zasoby i gospodarki duszone przez sankcje.

Rosja, tak jak każde inne państwo, zmieniła się. To nie ZSRR. Nie ma interesu w podboju Europy, bo w dzisiejszych czasach podbija się inaczej – gospodarczo, nie czołgami. Tak robią Chiny, tak robią Stany Zjednoczone, tak robią Niemcy. Czy Rosja naprawdę jest wyjątkiem?

Prawdziwy wróg nie przychodzi w mundurze. On nie wysyła czołgów na twoje miasto. On siedzi w garniturze i decyduje o inflacji, o energetyce, o tym, jakie firmy przetrwają, a jakie znikną. Tworzy regulacje, które nie mają nic wspólnego z twoim bezpieczeństwem, ale za to doskonale wzmacniają jego władzę.

Tymczasem ludzi skłóca się tak, by nie zadawali pytań. Sąsiad patrzy na sąsiada jak na potencjalnego zdrajcę, wyborcy na siebie jak na wrogów, narody żyją w napięciu, zamiast współpracować. Każdy z nas traci, a ci na górze zyskują.

To nie jest wezwanie do tego, by być naiwnym i wierzyć, że wielkie mocarstwa są naszymi przyjaciółmi. To apel o myślenie, o chłodną analizę rzeczywistości. Nie chodzi o to, by ufać Rosji, ale o to, by nie ufać ślepo tym, którzy każą nam się jej bać. Może warto przestać dawać się wciągać w cudze wojny i zacząć myśleć o tym, jak żyć w świecie, w którym polityka nie jest synonimem konfliktu?

Pozdrawiam

error: Zakaz kopiowania treści