W świecie, gdzie Krypto jest Królem

Czas czytania w minutach: 3

W świecie, gdzie Krypto jest Królem

Przyszedł taki czas, kiedy moje miasteczko przeszło całkowitą krypto-rewolucję. Zamiast porannej kawy za kilka złotych, płaciliśmy teraz 0,00005 Bitcoina za świeżo mieloną arabikę. Ale to dopiero początek naszej codziennej krypto-przygody.

Idąc do pracy, zamiast biletu na tramwaj, skanowałem swój portfel krypto. A kiedy chciałem kupić lunch, zamiast wybierać pomiędzy gotówką a kartą, miałem do wyboru Bitcoin, Ethereum, Litecoin i dziesiątki innych opcji. Oczywiście, nie mogłem zapomnieć o lokalnej kryptowalucie – MiastoCoinie.

Pomyślałem, że skoro jestem już w środku tej krypto-manie, to dlaczego by nie zainwestować? W końcu, kto by nie chciał zostać kolejnym krypto-milionerem? Po konsultacji z moim doradcą finansowym, zdecydowałem się na inwestycję w… No właśnie, w co? Wybór był ogromny. Od solidnych Bitcoinów, przez misterne Ethereum, aż po ryzykowne ale ekscytujące altcoiny.

Po pracy, podczas wieczornego relaksu w lokalnym barze, zamówiłem drinka o nazwie „Blockchain Bliss”. Barman, ubrany w koszulkę z napisem „Hodl!”, opowiadał mi o tym, jak kiedyś, za jego młodych lat, ludzie płacili za drinki tradycyjnymi pieniędzmi. Wydało mi się to niemalże niewiarygodne.

W drodze powrotnej do domu zatrzymałem się w kiosku, żeby kupić gazetę. Na pierwszej stronie „Krypto Kuriera” widniał tytuł: „Nowy boom na rynku! Wszyscy szaleją na punkcie DrzewoCoina – kryptowaluty opartej na hodowli drzew!”. No cóż, kto by pomyślał, że drzewa staną się tak cenne?

Zasypiając tej nocy, zastanawiałem się, czy nasza krypto-przyszłość jest tak różowa, jak się wydaje. Jedno jest pewne, nuda nam nie grozi. I choć czasami tęsknię za dźwiękiem metalowych monet, muszę przyznać, że świecące portfele krypto mają w sobie coś magicznego. A może to tylko efekt mojego „Blockchain Bliss”? Kto to wie…

Dodaj komentarz

error: Zakaz kopiowania treści