Ocena roczna płatnego mentoringu z Philem Koniecznym 2023/2024

Rok z Philem Koniecznym: Czy warto kontynuować przygodę z mentoringiem

Człowiek uczy się całe życie – zwłaszcza gdy mowa o inwestowaniu, gdzie każdy dzień może przynieść zarówno bolesną lekcję, jak i nowe, cenne doświadczenie. Właśnie dlatego zapisałem się do Mentoringu Phila Koniecznego. Minął właśnie rok, odkąd dołączyłem do tej przygody, a w skrzynce mam maile z przypomnieniem: oto nadchodzą ostatnie dni dostępu do obecnej edycji, a ja mam możliwość przedłużenia uczestnictwa. Zastanawiam się, czy to nie ten moment, by spojrzeć na całą tę roczną podróż i rozważyć, co tak naprawdę wniosła w moje życie.

Phil to postać, której obecność na rynku kryptowalut można by porównać do przewodnika po burzliwym oceanie. Mimo zmiennych wiatrów i sztormów, wciąż podąża obraną trasą – ku „Mądrej Maksymalizacji Zysków”. Strategia, którą przyjął, niejednokrotnie budziła kontrowersje. Jedni podziwiają jego konsekwencję, inni narzekają na jej statyczność. Ja sam miewam mieszane uczucia. Z jednej strony regularne aktualizacje i spotkania live były momentami, w których mogłem śledzić każdy krok na rynku, wsłuchując się w interpretacje i prognozy Phila. Z drugiej – w końcowych miesiącach czasem brakowało nowości, jakby ten statek chwilowo utknął na spokojnych wodach, czekając na nowy przypływ.

Przyznaję jednak, że w tym czasie zaszło wiele znaczących zmian. Od analiz rynku po spokój, jaki daje bycie częścią tej „elitarnej” społeczności. W czasach, gdy każdy nowy news kryptowalutowy potrafi wywołać nerwowe drżenie ręki na klawiaturze, fakt, że mogłem usłyszeć analizy Phila i upewnić się, że wciąż „idziemy jak po sznurku”, był dużym wsparciem. I choć bywało nudnawo – w końcu nie każdego dnia rynek zaskakuje spektakularnymi skokami – czasem nudne kroki są najlepszym, co możemy zrobić.

Teraz jednak widzę, że zaczynają się dziać ciekawsze rzeczy. Phil rozpoczął nową serię analiz projektów kryptowalutowych – w końcu, na dobry początek, Ethereum. W moim przekonaniu to właśnie takie elementy, jak dogłębne analizy konkretnych projektów, mogą mieć ogromną wartość. Dzięki nim lepiej rozumiem, które alty mogą być warte uwagi, a które pozostają tylko obietnicami bez pokrycia. To jakby móc zajrzeć pod maskę skomplikowanej maszyny, o której do tej pory słyszałem tylko opowieści.

A teraz Instytut rusza z trzecią edycją, wskazując, że rynek kryptowalut już za moment wkroczy w najbardziej wzrostowy etap hossy. Pojawia się nadzieja, że nadejdą czasy, kiedy będziemy mogli inwestować w alty, a rynek pozwoli nam osiągnąć kolejne poziomy niezależności. Jak zawsze, to optymistyczna wizja przyszłości. Jedni mogą widzieć w tym reklamowy chwyt, ale ja patrzę na to z większą świadomością. Może ta podróż z Philem, choć czasem spokojna i przewidywalna, była właśnie tym, czego potrzebowałem. Spokoju, pewności i powolnego, ale stabilnego kursu. To nie spektakularne zyski przynoszą największą satysfakcję, lecz poczucie, że nasza inwestycja nie jest przypadkowa – że stoi za nią plan, który może trwać, niezależnie od burzy na rynku.

I tak oto pozostaje decyzja. Czy chcę dalej zatrudniać Phila?

On już wie.