Witajcie w świecie, gdzie kryptowaluty nie są już tylko wirtualnymi cyferkami na ekranie monitora, ale stały się równie realne jak skarpetki zgubione w pralce. Jest godzina 21:08, a nasz główny bohater – Bitcoin, postanowił, że potrzebuje nowej pijamy. Tak, dobrze słyszycie, Bitcoin wyrusza na zakupy!
Bitcoin, osamotniony w swoim cyfrowym portfelu, poczuł nagły przypływ sentymentu do świata rzeczywistego. „Dość już tego cyfrowego zgiełku,” pomyślał, „czas na coś konkretnego!” Ale jakże to zrobić, kiedy jesteś zaledwie ciągiem liczb na blockchainie?
Nasza kryptowaluta, będąc duchem czasów, postanowiła użyć najnowszej technologii: hologramu. Wystroił się w trójwymiarową projekcję, która ni stąd, ni zowąd, pojawiła się między alejkami w sklepie z odzieżą nocną.
„Dzień dobry,” przywitał się Bitcoin z hologramowej kasy, na co sprzedawca, przyzwyczajony do codziennego surrealizmu, skinął głową jakby nigdy nic.
„Poproszę najmodniejszą pijamę,” zadeklarował Bitcoin. „I to szybko, bo za chwilę mnie zdecentralizują.”
„Rozumiem, natychmiast!” odpowiedział sprzedawca, wciąż lekko zdezorientowany. „Jaki rozmiar?”
„Jeden Bitcoin,” rzucił zuchwale nasz bohater. „Przecież wiesz, że jestem uniwersalny!”
Sprzedawca, wprawiony w handlu z nietypowymi klientami, machnął ręką, podał Bitcoinowi pijamę z logo blockchaina i poprosił o zapłatę.
„A to dobre!” zaśmiał się Bitcoin. „Przecież ja sam jestem płatnością!”
Po chwili zmieszania, sprzedawca postanowił skorzystać z aplikacji do transakcji kryptowalutowych i kierując telefon w stronę Bitcoin-hologramu, próbował „złapać” płatność.
„O nie, zapomniałem, że dzisiaj jestem wolniejszy przez te wszystkie transakcje,” westchnął Bitcoin, patrząc na swój wirtualny zegarek. „Ale może zapłacę ci anegdotą z mojego życia w blockchainie?”
Sprzedawca, zaciekawiony możliwością posłuchania historii prosto z „usta” samej kryptowaluty, zgodził się. Bitcoin, wyczarowując ze swojej cyfrowej istoty wiązkę światła, opowiedział mu o wszystkich tajnikach kryptowalutowego świata, o swoich wzlotach i upadkach, o hossach, bessach i o tym, jak to jest być gwiazdą Twittera.
Po zakończeniu historii, sprzedawca był tak rozbawiony, że postanowił oddać pijamę na kredyt.
„Ale pamiętaj,” powiedział z uśmiechem, „że jak wartość Bitcoin spadnie, będziesz mi winien dwie pijamy!”
Bitcoin, mrugając diodami, zaakceptował warunki i zniknął w mroku nocnego blockchaina.
I tak oto, drogie dzieci, Bitcoin poszedł spać, przykryty blockchainowym kocem snów, gdzie kryptowaluty i pijamy żyją w harmonii, a jedynym problemem jest to, czy rano wartość naszego bohatera wzrośnie, czy też spadnie.
Dobranoc, niech Wam się przyśnią zielone wykresy i spokojne transakcje. Do zobaczenia w świecie, gdzie nawet wirtualna waluta potrzebuje odpoczynku.
