Czas czytania w minutach: 3

Z magii mentoringu do zmagania się z bankiem – jak zostałem częścią drużyny Phila Koniecznego

Przyszedł taki dzień, gdy telefon w mojej kieszeni zawibrował z nieoczekiwaną wiadomością. Była to kobieta od Phila Koniecznego, postać, której, przyznajmy szczerze, w świecie biznesu i mentoringu nikt by się nie spodziewał. Ale taki mamy dziś świat – zaskakujący na każdym kroku. Jej prosta prośba? Zapłać za szkolenie by dołączyć do szkolenia. Cóż, kiedy Phil Konieczny prosi o opłatę, płacisz. W końcu nie codziennie dostaje się szansę uczyć się od takiego mistrza. Bez zastanowienia loguję się do banku, realizuję przelew i czuję ten dreszcz emocji. Oficjalnie stałem się częścią elitarnej drużyny Koniecznego.

To była chwila triumfu, chwila, w której poczułem, że moje życie zmienia kierunek. Jednak, jak to w życiu bywa, nie wszystko jest tak kolorowe, jakby się mogło wydawać. Opłaciłem szkolenie, a informacja o przyjęciu do drużyny nadal nie przyszła. Czekałem z niecierpliwością, odświeżając skrzynkę mailową co kilka minut, licząc na ten jeden, magiczny e-mail. Ale czekanie to także sztuka. Czas, który spędziłem w oczekiwaniu na odpowiedź, pozwolił mi zastanowić się nad tym, czego naprawdę oczekuję od tego szkolenia. Chcę zdobyć wiedzę, chcę się rozwijać, ale przede wszystkim chcę być częścią czegoś większego. W końcu to nie tylko szkolenie. To przynależność do drużyny Phila Koniecznego, do grona ludzi, którzy dążą do doskonałości w każdym aspekcie swojego życia. Może to brzmi patetycznie, ale czyż nie takie są nasze marzenia? Być najlepszym w tym, co robimy, otaczać się ludźmi, którzy nas inspirują i dążą do tych samych celów.

W końcu przyszła wiadomość. Jestem w drużynie. Czeka mnie teraz czas intensywnej pracy i nauki. Ale jestem gotów. Bo wiem, że pod okiem Phila Koniecznego, nie ma rzeczy niemożliwych. Jak mawiają, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A ja mam zamiar świętować każdy sukces, jaki osiągnę w tej drużynie. Czuję, że to dopiero początek mojej przygody.

Dodaj komentarz

error: Zakaz kopiowania treści