W świecie kryptowalut roi się od mentorów, youtuberów i samozwańczych ekspertów, którzy kuszą obietnicami wielkich zysków, jeśli tylko kupisz ich szkolenie, subskrybujesz ich kanał lub zapiszesz się na ich płatny kurs. Wmawiają nam, że „gra w kryptowaluty” to wiedza tajemna, dostępna jedynie wybranym. Ale czy naprawdę tego potrzebujesz, żeby odnieść sukces na rynku? A może to wszystko to tylko marketingowa otoczka, która ma zapełnić ich kieszenie, a nie twoje?
Zróbmy prosty eksperyment myślowy. Wyobraź sobie, że rok temu, dwa lata temu, czy nawet pięć lat temu, po prostu kupiłeś Bitcoin i trzymałeś go w portfelu. Bez kombinowania, bez „grania” na giełdzie, bez wsłuchiwania się w analizy techniczne czy fundamentalne, które rzekomo mają wskazać, gdzie rynek się skieruje. Dziś byłbyś na plusie. I to solidnym.
Patrząc wstecz, nie potrzebowałbyś magicznych wskaźników ani całego tego „paplania” o tym, jak przewidzieć każdy ruch rynku. Wystarczyłaby cierpliwość i wiara w to, że Bitcoin – jako pierwsza i największa kryptowaluta – ma długoterminowy potencjał. Nie mówię, że każdy altcoin tak działa, ale BTC przez lata udowodnił swoją pozycję.
Oczywiście, można argumentować, że wiedza jest ważna, że warto rozumieć, co dzieje się na rynku. I to prawda. Jednak większość z nas nie chce poświęcać setek godzin na analizę wykresów czy śledzenie każdej nowej technologii w blockchainie. W gruncie rzeczy kryptowaluty mają być proste – kup, trzymaj i czekaj.
Zamiast wydawać pieniądze na szkolenia, które często uczą tego, co można znaleźć za darmo w internecie, lepiej przeznaczyć te środki na samą inwestycję. Paradoksalnie, wiele osób traci więcej na „naukę inwestowania”, niż zarabia na inwestycji. Czy to nie jest ironiczne?
Oczywiście, mentorzy mają swoją rolę. Mogą cię zainspirować, wprowadzić do świata kryptowalut, pomóc zrozumieć, jak działają różne mechanizmy. Ale nie oszukujmy się – ich głównym celem jest zarobienie na twojej naiwności i potrzebie poczucia bezpieczeństwa.
Prawda jest taka, że kryptowaluty to nie magia, a cierpliwość i rozsądek to twoi najlepsi doradcy. Zamiast „grać w kryptowaluty”, może po prostu warto inwestować i myśleć długoterminowo? Nie wszystko musi być skomplikowane – czasem wystarczy prosty, konsekwentny plan.
Więc następnym razem, gdy ktoś spróbuje cię przekonać, że bez niego nie dasz rady na rynku, pomyśl o tym, ile osób po prostu trzymało Bitcoina przez lata i dziś cieszy się spokojem, patrząc, jak ich portfel rośnie. To, czego potrzebujesz, to czas, spokój i wiara w swoją decyzję – a nie przepłacone szkolenie.