Czas czytania w minutach: 3

NEKROLOG PAŃSTWA POLSKIEGO

Z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że po ponad tysiącu lat istnienia Państwo Polskie zmarło — nie w chwale na polu bitwy, nie od ciosu wroga, ale w ciszy, wstydu i zobojętnienia, z rąk własnych obywateli.

Urodzone w roku 966, formalnie dogorywało przez lata, aby ostatecznie umrzeć w roku 2025.


Nie zabili nas obcy. Zrobiliśmy to sami

Polska nie padła ofiarą czołgów ani rakiet. Zginęła powoli, z tysiąca drobnych wyborów: z lenistwa, z wygody, z cynizmu, z tchórzostwa.
Zginęła, bo jej obywatele zmęczyli się wolnością i zaczęli traktować ją jak rzecz należną, a nie wywalczoną.
Zginęła, bo przestaliśmy myśleć kategoriami przyszłości — zaczęliśmy żyć w rytmie bodźców, lajków i codziennych wygód.


Zgon w hałasie i chaosie

Państwo Polskie umarło:

  • w jazgocie mediów społecznościowych,

  • w kłótniach, których nikt już nawet nie rozumie,

  • w ignorancji, którą nazwano „własnym zdaniem”,

  • w spektaklu pozorów, gdzie prawda przestała mieć znaczenie,

  • w tanim handlu przyszłością za święty spokój tu i teraz.

Niszczenie instytucji, sądów, edukacji, rodziny, kultury — nie przyszło nagle. To była cierpliwa, wieloletnia eutanazja pamięci i odpowiedzialności.


Śmierć z braku troski

Państwo Polskie nie straciło terytorium – straciło ludzi zdolnych je unieść.
Zabrakło refleksji, elementarnej troski o dobro wspólne, wstydu wobec przodków i troski o potomnych.
Zabrakło woli wychowywania świadomych obywateli – ważniejsze było wychowanie idealnych konsumentów.


Co zostało?

Ruiny.
Nie budynków – wartości.
Wstydliwe wspomnienie wielkich ideałów.
I gorzkie pytanie: czy naród, który sam siebie unicestwił, może się kiedyś narodzić po raz drugi?

Być może tak — ale tylko wtedy, gdy pojawi się pokolenie, które zrozumie, że:
wolność nie jest stanem przyrodzonym, tylko obowiązkiem, którego nie da się zostawić na potem.


CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI

NEKROLOG PAŃSTWA POLSKIEGO
error: Zakaz kopiowania treści