Wielu entuzjastów kryptowalut oczekiwało przełomowego momentu. W nocy z 6 na 7 marca 2025 Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze ustanawiające „Strategiczną Rezerwę Bitcoinów” oraz zapasy innych aktywów cyfrowych. Spodziewano się gwałtownej reakcji rynku – tzw. „god candle„, czyli dynamicznego wzrostu ceny BTC. Tymczasem zamiast eksplozji, rynek odpowiedział… spadkiem. Dlaczego?
Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że Stany Zjednoczone właśnie przyjęły Bitcoina do swojego arsenału ekonomicznego jako element polityki finansowej. Jednak po dokładniejszej analizie okazuje się, że nie jest to tak przełomowy ruch, jak początkowo się wydawało. Oczekiwania rynku okazały się przesadzone, a rzeczywisty wpływ tego rozporządzenia na rynek kryptowalut jest bardziej skomplikowany.
Bitcoin, ale bez zakupów
Kluczowym elementem dokumentu jest powołanie Strategiczej Rezerwy Bitcoinów (SRB), ale z jednym istotnym zastrzeżeniem – rząd USA nie zamierza aktywnie kupować BTC na rynku. Zamiast tego planuje budować rezerwę wyłącznie w oparciu o skonfiskowane kryptowaluty, które w przeszłości trafiały do skarbca federalnego w ramach postępowań karnych i cywilnych.
Obecnie w posiadaniu rządu znajduje się około 200 000 BTC, głównie z konfiskat powiązanych z Silk Road oraz innymi operacjami kryminalnymi. Dotychczas Waszyngton regularnie sprzedawał te aktywa na aukcjach, ale nowa polityka zakłada ich zatrzymanie jako długoterminową rezerwę strategiczną. To oznacza odejście od wcześniejszej praktyki, którą krytykował m.in. David Sacks, obecnie doradca Białego Domu ds. kryptowalut. Sacks wielokrotnie podkreślał, że sprzedaż skonfiskowanych BTC przyniosła rządowi straty rzędu 17 miliardów dolarów.
Inne kryptowaluty? Tylko w skarbcu
Oprócz Bitcoina w ramach rozporządzenia przewidziano utworzenie osobnych zapasów innych cyfrowych aktywów, w tym Ethereum, XRP, Solany i Cardano. Nie są one jednak traktowane jako pełnoprawna rezerwa strategiczna, a jedynie aktywa przechowywane w państwowym skarbcu. Co ciekawe, nie pojawiło się żadne odniesienie do niektórych popularnych projektów, takich jak SUI, które były przedmiotem spekulacji wśród inwestorów.
Dlaczego Trump odpuścił zakupy?
Decyzja o nierealizowaniu zakupów BTC na otwartym rynku może wynikać z kilku czynników. Po pierwsze, obecne ceny – Bitcoin oscylujący w okolicach 90 000 USD – sprawiają, że zakup na dużą skalę byłby trudny do uzasadnienia w kontekście budżetu państwa. Amerykańska gospodarka wciąż zmaga się z konsekwencjami inflacji oraz koniecznością inwestycji w infrastrukturę.
Po drugie, strategia Trumpa wydaje się pragmatyczna – zamiast angażować się w ryzykowne zakupy przy szczytowych wycenach, może on czekać na lepszy moment, np. bessę i ceny na poziomie 30 000–40 000 USD. Być może wówczas zobaczymy kolejne poprawki do rozporządzenia, które pozwolą rządowi USA na aktywne zakupy.
Nie można też zapominać o politycznym wymiarze tej decyzji. Trump od dawna balansuje między przychylnym nastawieniem do sektora kryptowalut a próbą uniknięcia zarzutów o niegospodarność. Zakup Bitcoinów za środki publiczne mógłby wywołać falę krytyki, zwłaszcza wśród wyborców konserwatywnych, dla których priorytetem są tradycyjne wartości finansowe.
Co dalej?
Strategiczna Rezerwa Bitcoinów to dopiero początek, a niekoniecznie rewolucja. Owszem, fakt, że rząd USA przestaje traktować BTC wyłącznie jako niechciany łup z operacji przestępczych, to znaczący krok naprzód. Jednak kluczowe pytanie brzmi: czy w przyszłości zobaczymy rozszerzenie tej polityki o aktywne zakupy? A może Trump czeka na lepszy moment, by uderzyć w rynek ze znacznie większą siłą?
Tak czy inaczej, Bitcoin zyskał nowy status w globalnej polityce gospodarczej. A inwestorzy? Cóż, muszą uzbroić się w cierpliwość i przygotować na kolejne niespodzianki.